Zrobiłam to, do jasnej cholery, straciłam niewinność z Facebookiem, okropność. FB jest jak wścibska sąsiadka, wirtualna wersja babci poduszkowej z parapetu (czy wy dziewczęta i chłopcy znacie ten cud natury, jakim jest babcia poduszkowa???), wszystko chce wiedzieć, a na dodatek łudzi się, że wszystko wie. Podetknął mi na dzień dobry kilkadziesiąt twarzy, które powinnam znać. Nie znam. Zero trafień! I jest opcja: „chcesz zobaczyć więcej?”. Dlaczego nie ma guzika „czy chcesz zobaczyć mniej?” I guzików komentujących: „nie lubię”, „zwisa mi to” i „facepalm”?
Ale żeby nie było, że narzekam tylko, jedna rzecz, która mnie szczerze zachwyciła: wybieram miejsce zamieszkania i oczom swoim nie wierzę: Thorn/Toruń Poland 😉 No proszę, więc FB nawet do Thornu próbuje docierać?
A może nawet już dotarł, może Katarzyna jest moderatorką profilu Starszyzny, a Gardiasz zasypuje wszystkich złośliwymi komentarzami „umrzesz, już mam dla ciebie przytulny pokoik”, a Leon wielkimi jak bochny chleba dłońmi usiłuje zaktualizować stronę Szatańskiego i usunąć rozbierane zdjęcia, jakie za jego plecami wrzuciła jego żona, Braga. Wyobrażam sobie fanpejdże piekła (Aneta kliknęła „Lubię to!”, podobnie większość ludzkości) i nieba (same martwe, nomen omen, dusze). Lucyfer dodał cię do swoich znajomych, Gabriel odrzucił zaproszenie, Roman wysyła zaczepkę…. ech, nie, jednak niech chociaż Thorn będzie wolny od Facebooka. Zamiast na walla można wyskoczyć do Szatańskiego, wypić zielony napój alkoholowy i powiedzieć komu trzeba „lubię cię stary, nie wiem za co, ale lubię”. Bez naciskania guzika.
Nazwa myląca – niby książka casino online w tytule, a głównie obrazki 😉
„czy wy dziewczęta i chłopcy znacie ten cud natury, jakim jest babcia poduszkowa???”
Czepiasz się, ja na to mówię darmowy monitoring xD
A przycisku „nie lubię tego” i „mam to w dupie” nie tylko tobie brakuje 🙂
Niby i darmowy, ale jak przychodzi co do czego to nigdy nie widziały kto ci rower buchnął, ale wiedzą, że w środę wróciłaś o 3 rano i niosłaś buty w dłoni, pijana jak nic 😉
A te przyciski były by rewolucją, może lunie ograniczyłyby dodawanie obciachowych fot gdyby musiały się liczyć z tym, że ktoś wciśnie „facepalm”?
No to żem się uśmiała hehehe no jak możesz nie lubić twarzościany??
Ja tracąc z nią niewinność – raptem parę miesięcy temu – włączyłam i oczom nie wierzyłam. Gdzie tu wejść, żeby stąd wyjść?! Pytań do profilu ze 100, znajomych to się okazuję, że mam tam już ze 300 i to jakieś piąte wody po kądzieli przez kogoś tam zaznajomione. Dżizes, ratunku.
Rzecz jednak przydatna, ot, choćby do zastraszania wydawnictwa metaforycznymi widłami 🙂
Heheh też bym kliknęła „lubię jak cholera!” na takie rozbierane zdjęcia XD
Najlepsze z tego jest to, że nie znam nikogo kto z chęcią założył konto. Każdego coś zmusiło. Powiedzmy, że sytuacja życiowa …hehe.
Wy się śmiejecie, a znane są już przypadki, że kogoś do pracy nie przyjęli bo nie miał konta na FB i pracodawca nie mógłby go szpiegować xD
tak, czytałam gdzieś, że w FBI była gwałtowna redukcja etatów dla tzw dokumentalistów, czyli tych co tam łazili za kimś i pisali co i gdzie robił. PO co takiemu pensję płacić skoro delikwent sam na FB czy na tweeterze z każdej sekundy się spowiada?
Hue hue hue XD
Mi też przydałby się przycisk „facepalm”. Podobnie jak co niektórzy, założyłam konto kilka miesięcy temu, bardziej z musu niż „chcenia” 😛
Wiecie jak to się teraz mówi?
„Nie masz Facebooka? To nie żyjesz”
Ja słyszałam „nie masz cię na Facebooku to cię nie ma”, bardziej radykalne, bo wyklucza też tych co z natury nie żyją i mogliby się nie przejąć: wampiry, ghule, upiory, duchy, utopce… 😉
Oficjalnie również jestem za przyciskiem „facepalm” xD a oprócz niego jeszcze by się przydał: „like I care” XD Czasami te tony zdjęć innych ludzi to już mi tak wall zaspamują, że nie wiem w końcu czy u siebie na profilu jestem czy na jakimś zlocie klasowym….
No ale niestety tak jest. Jak już ktoś współcześnie twarzoksiążki nie ma to już ludzie nie widzą innej opcji, jak takiego znajomego o czymkolwiek poinformować.. xD
Hej Jarko, cieszę się, że trafiłaś 😉 Zawsze to sposób na ominięcie dziwnych technik FB, których ofiarą padł twój biedny list 😉
Well done to think of sotmiheng like that