Zbliża się sylwester, pomyślałam więc, że warto zajrzeć do Szatańskiego Pierwiosnka i zdać wam coś na kształt relacji. Zimą szybciej robi się ciemno, więc z daleka wabi czerwony neon nad wejściem. Zmarznięty śnieg chrzęści pod stopami, przyśpieszam i wpadam do środka, fala ciepła przyjemnie obmywa i już wiem, że nie będę miała ochoty wychodzić. Przynajmniej nie za szybko… Z szafy grającej płynie Alice Cooper, Santa Claws is coming to town… (jeśli nie znacie kawałka, wrzućcie na YT, lub zajrzyjcie na FP :))
Już na wejściu rzuca się w oczy tabliczka wisząca nad barem. Czerwone litery na białym tle nie zostawiają wątpliwości:
OSTRZEGAM!
Drażnienie Bragi, demonów i piekielników na własne ryzyko. Właściciel nie pyta o co poszło. Wali każdego po równo.
Jedno spojrzenie na wielkiego jak skała Leona wystarczy, by wiedzieć, że choć z niejednym z gości masz szansę, z Leonem nie masz. Stąd bójki nie zdarzają się często.
Rzut okiem na menu. Na pierwszej stronie jasny komunikat… niewykluczone, że powstały na skutek licznych doświadczeń Leona z mało odpornymi zawodnikami i chojrakami mocnymi w gębie, a słabymi w nogach i wątrobie.
Zasady:
Drinki przeznaczone są dla piekielników i tych co mają mocny łeb. Pijesz na własną odpowiedzialność. Nie licz na nocleg. Nie licz na litość. Nie licz na opiekę. Nie licz na kredyt. Z zasady – licz tylko na siebie.
Nazwy drinków nie zostawiają wątpliwości, gdzie trafiłeś. Brak składu poszczególnych propozycji nie jest przypadkowy. Kucharzowi i barmanowi nie zagląda się przez ramię. Jeśli jesteś ciekaw, co jest w środku, spróbuj, albo puść wodzę wyobraźni. Sugestywne opisy powiedzą ci, czego się spodziewać. Oto kilka przykładów:
Piekielny łyk – ożywczy szot z czystego ognia piekielnego. Nie zakładaj się, że wstaniesz, jeśli nie jesteś piekielnikiem.
Smok – jeśli nie jesteś Dorą Wilk może ci w gardle stanąć.
Grzech pierworodny – powtórz go w pełni świadomie – posmak jabłek zostaje dłużej niż świadomość.
Long way to hell – potrójne uderzenie, podlane grenadyną dla koloru, w przypadku zgonu, reklamacji nie przyjmujemy.
Efekt sukkuba – wyssie z ciebie energię do cna i zostawi z uśmiechem na ustach.
Cherubinek – słodycz do szpiku kości, likier z małą strzałą, która trafia w wątrobę.
Czarci pazur – ostro i do rdzenia kręgowego
Siarka – piwo, min. 15% alkoholu, drugie tyle utraconej pamięci krótkotrwałej.
Duszyczka czyśćcowa – siarka z nurkiem z ogni piekielnych
Szósty krąg – zawiedzie cię w miejsca, z których wracasz odmieniony. Odradzamy uczulonym na piołun i wodę święconą.
7 dzień – kacowe. Reanimuje, jeśli jeszcze jest co. Jeśli nabawiłeś się kaca u nas, masz zniżkę na kacowe, nie częściej niż raz dziennie.
Więcej autorka nie pamięta… tak jakby zanik pamięci… Motto baru – upadali najtwardsi nabiera nagle wieloznaczności, która mi jakoś wcześniej umykała…
Chyba był jakiś konkurs, bo na pamiątkę mam koszulkę z logiem Szatańskiego Pierwiosnka 😀 Niedługo pokażę wam, na dowód, oficjalną słit focię w rzeczonej koszulce.
Jado kochana, ale Smok to już nawet nie jest Smok teraz 😀
Serenity, cicho sza, do 9 stycznia stoi, że smok, potem nastąpi zmiana 😀
Ale wybór – szkoda, że to jest tylko w Szatańskim Pierwiosnku. Czy jest jakaś szansa, żeby mieć tam wstęp 😉
Podoba mi się Grzech pierworodny 🙂