Kolejny etap zabawy. Dziś pierwotny triumwirat czyli Pierzaści z małą domieszką Piekielnika. Ostrzegam, że poziom estetyczny może być niebezpieczny dla zdrowia, bo dzieląc wpis na mniejsze części mogę szaleć ze zdjęciami i nawet nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Możecie paść swoje oczy pięknem i nie musicie dziękować 😀
Luc
Od niego wszystko się zaczęło – to właśnie Gregory Peck, zainspirował mnie do całej zabawy z szukaniem obsady. Wizualnie doskonały Luc, przystojny i męski. 191 cm wzrostu pozwalało mu w zdominować pomieszczenie, do którego wkraczał, przy czym właściwie pozbawiony był tej samczej dominacji, z którą kojarzy się wielu aktorów sięgających po pierwszoplanowe role. Nazwałabym to klasą. Miał twarz, której widzowie ufali. A błysk w oku podpowiadał, że choć wygląda na grzecznego chłopca, nie znaczy, że w odpowiednich warunkach nie będzie niegrzeczny. Jestem przekonana, że gdyby rządził piekłem, ustawiłaby się kilometrowa kolejka aplikantek. Niewykluczone, że też bym stała, skoro Peck był jednym z moich pierwszych dziewczęcych zadurzeń.
Gabe
Pomyślałam: klasyczna uroda, wysoka i smukła sylwetka, niebieskie oczy i to coś, co sprawi, że postać, która bywa irytująca, będzie jednocześnie fascynująca. I wszystko stało się jasne. Peter O’Toole. Zwierz popkulturalny napisała o nim kiedyś, że to jego obłędnie błękitne oczy popchnęły kinematografię w kierunku kolorowych filmów. Nawet jeśli tak nie było, zasługiwały na to, by zmienić kinematografię. Dwa skrawki nieba w ciemnej oprawie rzęs idealnie pasują archaniołowi. O’Toole może wyglądać władczo, ale ma w twarzy coś, co budzi zaufanie, a to przymiot, którego Gabriel potrzebuje. Jeśli pojawi się na progu i mówi, że urodzisz dziecko, masz w duchu nadzieję, że będzie miało oczy po tatusiu.
I tak całkiem na marginesie… nie umiem do końca tego wyjaśnić, ale patrząc na Petera i Gregory’ego jestem w stanie uwierzyć, że grane przez nich postaci są braćmi. Niby tacy różni, ale jest coś w sylwetce, kształcie żuchwy… Zachodzi podobna kompatybilność, kiedy myślę o nich razem na ekranie, jak kiedy myślę o Deanie i Brando w jednej scenie. Pasowaliby. I oglądałoby się to doskonale.
Michał
Trzeci z triumwiratu, więc musi pasować do braci. Opisałam Michała jako przystojniaka z libido równym zeru. Reakcja kobiecego ochometru niższa, mimo atrakcyjnej obudowy. I tu całkiem subiektywna decyzja. (Czyż nie jest urocze, że tak się zaklinam w tym miejscu, całkiem jakbym w innych punktach tej listy była obiektywna. Nie dajcie się zwieść, subiektywność tej listy jest niezaprzeczalna.) Robert Mitchum. Posiadać idealnie amerykańskiej (jeśli wiecie co mam na myśli) twarzy i jednego z bardziej rozpoznawanych dołeczków w brodzie (choć przegoniły go dołeczek Kirka Douglasa i Cary’ego Granta). Bez trudu odegra archanioła prawego i uczciwego, choć czasami nieco niekumatego. Wojownicy czasem dostają po głowie o jeden raz za dużo.
Na marginesie: średnia wzrostu aktorów wybranych do odegrania triumwiratu wynosi, uwaga, 189 cm. Przypadek? Nie sądzę 🙂 Wkrótce kolejne typy. Wciąż się nieźle bawię, dajcie znać, kiedy wy będziecie mieli dość 😉
Dość? No chyba sobie żartujesz 😉
O Bogowie i Boginie…to jest DOSKONALE ..:)
Ooooooch, jak Ty to robisz, że człowiek chce więcej i więcej? A swoją drogą, czy mogłabym prosić o kolejną heksalogię o Dorze? 🙂
🙂 A może być trylogia o Witkacym i trylogia o Nikicie? 😉